Gmina Mogilno - Społeczeństwo

Zamiast "biletów" była miotła

Zdzisława Płoszyńska miała być kasjerką biletową, ogrodnikiem oraz szatniarką, jednak za każdym razem na stażu w OSRiR w Mogilnie była sprzątaczką na hali zarządzanej przez spółkę Mogilno Sport.

Zdzisława Płoszyńska postanowiła przerwać zmowę milczenia i ujawnić, jak spółka Mogilno Sport wykorzystuje stażystów przyjmowanych przez OSRiR w Mogilnie. Rozmówczyni poinformowała nas, że odbywała łącznie trzy staże w Ośrodku Sportu, Rekreacji i Rehabilitacji w Mogilnie przy ulicy Trzcińskiego 2, jednakże pracę wykonywała w Hali Widowiskowo-Sportowej w Mogilnie przy ulicy Grobla 1B zarządzanej przez spółkę Mogilno Sport. Z dokumentów podpisywanych m.in. przez dyrektora Roberta Michalskiego wynika, że miała ona odbywać staże na poniższych stanowiskach w latach 2012-2014: kasjer biletowy (16.07.2012 r. - 15.01.2013 r.), ogrodnik (01.04.2013 r. - 30.09.2013 r.) oraz szatniarz (01.07.2014r. - 31.12.2014 r.). Jednak rzeczywista praca kobiety odbywała się na stanowisku sprzątaczki.

- Zatrudniali mnie na inne stanowiska, jednak rzeczywiście cały czas pracowałam na stażach jako sprzątaczka w hali przy Grobla. Nigdy w tym czasie nie pracowałam na basenie, jak to było zapisane w dokumentach. Pierwszy swój staż rozpoczęłam krótko przed otwarciem hali w 2012 roku, kiedy było najwięcej pracy - mówiła Zdzisława Płoszyńska.

Stażyści na wieczory i weekendy

Zaskakującym faktem jest również czas wykonywania pracy. Z programu stażu wynika bowiem, że Zdzisława Płoszyńska powinna wykonywać swoje obowiązki w godzinach od 7:00 do 15:00 w dniach od poniedziałku do piątku. Rzeczywiście praca odbywała się od godziny 15:00 do 23:00, w tym w soboty i niedziele.

- Z koleżankami, które również były na stażu i pracowały jako sprzątaczki wykonywałyśmy swoją pracę na zmiany w godzinach wieczornych, a także w soboty i niedziele. W weekendy zawsze pracowała jedna ze stażystek, chociaż były zatrudnione pracownice na normalne umowy - żaliła się Zdzisława Płoszyńska.

Ponadto w przypadku dwóch staży osoby wyznaczone do opieki nad stażem nie kontaktowały się ze Zdzisławą Płoszyńską i tym samym nie sprawowały żadnej kontroli nad jej pracą.

- W dokumentach miałam wpisanych opiekunów stażu, jednak nigdy nie kontaktowali się oni ze mną i nie zlecali żadnych prac, miałam jedynie być przy miotle i "wyżerać" największe brudy, gdy oddawano halę do użytku - informowała nas zbulwersowana mieszkanka.

Kontrola z Torunia

Nasza rozmówczyni podkreśla również fakt, że w listopadzie 2012 roku miało dojść do kontroli z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu i w tym czasie nakazano jej pracować w kasie basenu w Mogilnie. Pomimo próby przeciwstawienia się Zdzisławy Płoszyńskiej, jedna z pracownic hali miała na polecenie dyrektora Roberta Michalskiego zawieźć ją do pływalni przy ulicy Trzcińskiego.

- W czasie kiedy odbywałam staż jako niby kasjerka biletowa miało dojść do kontroli przez urząd z Torunia. Wtedy zawieziono mnie nagle na basen i kazano siedzieć przy kasie, żeby nie wyszło na jaw, że sprzątam na hali, a nie sprzedaję biletów na basenie. Ostatecznie nie doszło do tej kontroli, choć w trakcie niej chciałam wyjawić całą prawdę o tym stażu - mówiła z oburzeniem Zdzisława Płoszyńska.

"Ja mówię prawdę"

Była stażystka OSRiR w Mogilnie nie informowała wcześniej nikogo o całej sytuacji ze względu na strach utraty jedynego źródła dochodu rodziny, którym było stypendium stażowe w wysokości około 800 złotych.

- Córka uczyła się, a ja nie miałam żadnego źródła dochodu, a ten staż pozwalał nam przeżyć trudny dla naszej rodziny okres. Dlatego nie zgłaszałam nikomu tych nieprawidłowości, bo nie mielibyśmy za co kupić jedzenia (...) Choć nie mam teraz pracy, to nie mam czego się bać, bo ja mówię prawdę, jak dyrektor Michalski traktował stażystów, a sama praca była tylko dla jego znajomych, pomimo że nam stażystom mówił, że nie ma pieniędzy na pracowników – mówiła zasmucona Zdzisława Płoszyńska.

Zapytaliśmy dyrektorkę Powiatowego Urzędu Pracy w Mogilnie, Ewę Strzelecką o komentarz dotyczący kwestii przyjmowania stażystów i sytuacji, jaka spotkała Zdzisławę Płoszyńską.

- Sytuacja na rynku pracy takich osób jak pani Zdzisława Płoszyńska jest bardzo trudna i dzięki stażom mogą oni nabyć nowe doświadczenia i umiejętności. Staramy się przeprowadzać kontrole w firmach, które otrzymują od nas wsparcie, jednak nie jesteśmy w stanie wszystkich skontrolować. Jednocześnie zdarzają się stażyści, którzy informują nas o nieprawidłowościach w trakcie odbywania stażu. W takim przypadku osoba ta nie traci statusu osoby bezrobotnej, jednocześnie przestaje otrzymywać stypendium. Co do takiej firmy, traci ona prawo do dofinansowań z naszej strony, tym samym nie otrzymuje m.in. stażystów – mówiła dyrektor PUP w Mogilnie, Ewa Strzelecka.

Dyrektor Strzelecka podkreśliła również fakt przeprowadzania kontroli w OSRiR w Mogilnie, w trakcie których nie ujawniono nieprawidłowości, a sami stażyści nie wnosili żadnych uwag. Jednocześnie zaznaczyła, że nie ma możliwości zrewidowania umów stażowych, które zostały już zakończone. Kontrole mogą być jedynie przeprowadzone w czasie trwania obecnych dofinansowań z PUP. Rozmówczyni zauważyła również, nie ma możliwości przyjęcia osób na staż na stanowisko sprzątaczki, gdyż jest to prosta praca.

- Szkoda, że pani Płoszyńska nie zgłosiła nam tego wcześniej, bo moglibyśmy podjąć działania zmierzające do wyjaśnienia całej sytuacji - mówiła Dyrektor PUP w Mogilnie.

Dyrektor Michalski nadal milczy

W dniu 8 stycznia nasza redakcja wysłała na adresy poczty elektronicznej dyrektora Roberta Michalskiego (robert.michalski@mogilnosport.pl, dyrektor@plywalnia.mogilno.pl) pytania dotyczące spraw pracowniczych i otrzymywanych dofinansowań z PUP, jednak do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy jakiejkolwiek odpowiedzi.

Warto zwrócić uwagę, że w obecnym roku w Ośrodku Sportu, Rekreacji i Rehabilitacji w Mogilnie zatrudnione są 43 osoby, a w spółce Mogilno Sport 12 pracowników na umowę zlecenie. (PK)